Kto jeszcze nie słyszał o bardzo popularnej ostatnio
trylogii autorstwa Suzanne Collins? Sama przyznam, że przed produkcją filmu
pierwszego tomu nie wiedziałam o istnieniu powieści. Z satysfakcją stwierdzam,
że film nie może się równać z pierwszą częścią trylogii. Owszem, był bardzo
dobry, ale to książka zajęła u mnie pierwsze miejsce. O zakupie ostatecznie
zadecydowała opinia pana Stephena Kinga zawarta na tylnej okładce, brzmi ona:
„Nie mogłem się oderwać… Ta książka uzależnia.”. Z przyjemnością zgadzam się z
pisarzem. Powieść czytało się z zapartym tchem. W klimat wprowadzają nas już pierwsze wersy
książki: „Gdy się budzę, druga strona łóżka już zdążyła wystygnąć. Wyciągam
rękę w poszukiwaniu Prim, ale dotykam tylko szorstkiego płótna materaca. Na
pewno przyśnił się jej koszmar, więc poszła do łóżka mamy. Oczywiście, że tak.
Dziś dożynki.”
Rzadko czytuję książki, które są pisane w narracji
pierwszoosobowej. Okazało się jednak, że wcale mi to nie przeszkadzało, wręcz
przeciwnie. Dzięki temu można było bardziej wczuć się w trudną sytuację
Katniss, głównej bohaterki. Staje przed nią nie lada wyzwanie: wraz z niejakim
Peetą Mellarkiem zostają wylosowani na uczestników w Igrzyskach Głodowych, które
odbywają się co roku. Z każdego z dwunastu dystryktów jest wybierane dwoje
trybutów: chłopak oraz dziewczyna. Zostają wysłani na arenę, gdzie mają tylko
jedno, ale jakie i zarazem trudne zadanie: przeżyć. W każdym zakamarku areny
czyhają groźne stworzenia lub trybuci innych dystryktów pragnący wyeliminować pozostałych zawodników z gry, czyli po prostu zabić. Dodatkowo muszą uważać na
niebezpieczne insekty oraz znaleźć pożywienie oraz wodę. Wszystko to jest filmowane i nadawane na żywo
w odbiornikach telewizorów uradowanych mieszkańców Kapitolu: miasta pełniącego
rolę stolicy w państwie Panem. Urzęduje tam prezydent Snow, który skutecznie
trzyma w niewoli dwanaście dystryktów i co roku skazuje dwójkę
mieszkańców każdego z nich na prawdopodobną śmierć. Czymże jednak byłaby
rywalizacja, gdyby nie możliwość wygranej? Ze wszystkich dwudziestu czterech
osób zgromadzonych na arenie może przeżyć aż… jedna.
Z czystym sumieniem
polecam tę książkę. Występuje tam ciekawa fabuła i wartka akcja. Świat
zbudowany przez panią Suzanne Collins nie jest piękny i kolorowy jak w wielu
innych książkach. Jest pełen niebezpieczeństw i trudnych decyzji.
Pierwszoosobowa narracja pozwala bardziej wczuć się w trudne sytuacje oraz
decyzje podejmowane przez Katniss. Powieść łatwo pomaga oderwać się od szarej,
nudnej codzienności. Uważam ją za prawdziwą gratkę dla miłośników fantasy.
Polecam książkę zarówno młodszym, jak i starszym. Mam nadzieję, że chociaż trochę zdołałam Was
zachęcić do przeczytania jej. To moja pierwsza recenzja, więc proszę o
wyrozumiałość i komentarze. Być może macie dla mnie jakieś porady bądź chcecie się podzielić własnym zdaniem na temat Igrzysk Śmierci. Zachęcam do komentowania! Podrawiam :)
„To nie jest książka dla dzieci. To jest powieść dla dojrzałych, młodych ludzi, którzy rozumieją, że okrucieństwo jest częścią historii ludzkości, którzy potrafią dostrzec jego znamiona w najbardziej wyrafinowanych formach i którzy jak Katniss mają w sobie odwagę i determinację, by mu się przeciwstawić”
Autor: Suzanne Collins
Oryginalny tytuł: The Hunger Games
Seria: Igrzyska Śmierci
Przekład: Małgorzata Hesko-Kołodzińska i Piotr Budkiewicz
Seria: Igrzyska Śmierci
Przekład: Małgorzata Hesko-Kołodzińska i Piotr Budkiewicz
Liczba stron: 350
Wydawnictwo: Media Rodzina
Wydawnictwo: Media Rodzina
Moja ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz