wtorek, 3 września 2013

Lśnienie

   Chwilowe zapomnienie, tracenie kontroli nad sobą, wreszcie całkowite poddanie się. Siły nadprzyrodzone nagle przejmują władzę nad umysłem człowieka. To tematy, z jakimi przyjdzie się nam zmierzyć w jednej ze sztandarowych powieści Stephena Kinga o tytule "Lśnienie". Mimo, że książka była jedną z pierwszych autorstwa tego pisarza, to bardzo szybko przyniosła mu zasłużoną sławę. Co więc sprawiło, że powieść odniosła taki sukces i po dziś dzień cieszy się uznaniem? Redrum, redrum, redrum!

„Bo prawdziwy artysta musi cierpieć. Bo każdy mężczyzna zabija to, co kocha.”

   Poszukujący natchnienia pisarz Jack Torrance dostaje pracę jako dozorca w górskim hotelu Panorama. Mężczyzna przeprowadza się tam wraz z żoną Wendy oraz pięcioletnim synkiem Dannym. Piękne pokoje, cisza, spokój oraz spiżarnia pełna jedzenia-czego chcieć więcej? Praca dozorcy sprawia Jackowi niemałą przyjemność. Wszystko to wygląda na bardzo miłą niespodziankę od losu. Jak jednak zapewne już się domyśliliście, każda rodzinna sielanka w książkach Kinga musi mieć swój koniec. Spore opady śniegu uniemożliwiają rodzinie wyjazd z hotelu-ale przecież mają tu wszystko, czego potrzeba! Gdzie więc tkwi problem? Otóż malutki Danny wydaje się posiadać pewne nadprzyrodzone umiejętności-jest obdarzony zdolnością telepatii. Przed oczami chłopca coraz częściej zaczynają pojawiać się sceny, mające miejsce w dalekiej przeszłości hotelu. Dawni klienci Panoramy nie przestają dręczyć Danny'ego. Chłopca coraz częściej martwi także dziwne zachowanie jego ojca. Z czasem okazuje się, że hotel nie jest tylko starym budynkiem. Jest miejscem, gdzie znajdują się udręczone dusze. Dusze, które powoli doprowadzają Jacka Torrance'a do obłędu.

„Świat to trudne miejsce (...). Jemu nie zależy. Choć nie żywi nienawiści do ciebie i do mnie, nie darzy nas też miłością. Dzieją się na nim rzeczy straszne, których nikt nie potrafi wytłumaczyć. Dobrzy ludzie umierają w zły, bolesny sposób i pozostawiają tych, co ich kochali, całkiem samych. Czasem się wydaje, że tylko złym ludziom dopisuje zdrowie i powodzenie. Świat cię nie kocha...”

   Dawno nie spotkałam książki, która potrafiłaby dostarczyć mi tylu wrażeń naraz. Moje serce również nie miało z nią łatwo, bo poziom adrenaliny podnosił mi się aż nazbyt często. Nigdy nie przestanie mnie szokować to, że zwykłe litery na papierze mogą wywołać u człowieka takie uczucia. Gwałtowne, zaskakujące zwroty akcji i postaci wywołujące najprawdziwszy strach-nie jest to nowością dla stałych czytelników pana Kinga. Pisarz opanował przyprawianie czytelników o zawał serca do perfekcji. Gdybym miała wybrać powieść, która wywołała u mnie największe ciarki i nie pozwoliła mi spać w nocy z obawy przed różnorakimi straszydłami, to mój wybór padłby właśnie na „Lśnienie”. To, co jest najbardziej irytujące a zarazem… najlepsze w książkach Kinga to te nagłe zmiany klimatu: z rodzinnej sielanki w przerażający horror. King daje nam dobrze poznać stworzone przez siebie postaci, abyśmy mogli im współczuć i przejmować się losem bohaterów.

„– Żyjemy, aby walczyć jeszcze jeden dzień, proszę pana.
– Dzień dzisiejszy na razie się dla nas nie skończył, proszę pani.”

   Do atutów powieści z pewnością zaliczyć można także bardzo wartką akcję oraz nadzwyczaj ciekawą fabułę. Wielu powie: e tam, nawiedzony dom, oklepana fabuła, było już tego pełno. Po przeczytaniu krótkiego opisu, rzeczywiście, może się tak wydawać. Jeżeli jednak sięgniecie po książkę, do czego zachęcam, przekonacie się, że z na pozór znanej wszystkim fabuły można stworzyć coś zupełnie nowego i interesującego. Bo to przecież właśnie z tego słynie pan Stephen. Pisarz daje nam także całkiem spory wgląd w myśli naszych bohaterów: ich kłótnie same z sobą często pojawiają się w nawiasach w niektórych miejscach tekstu. Z czasem jednak zaczynamy się zastanawiać, czy aby to na pewno myśli naszej postaci czy może też… nieproszonego gościa ich umysłów?

„To nieludzkie miejsce czyni z ludzi potwory.”

   Mówiąc o książce pt. „Lśnienie” nie sposób ominąć tematu dotyczącego ekranizacji tego dzieła. Osobiście, gdy usłyszę słowo „Lśnienie” to moje pierwsze skojarzenie to ta doskonała scena w łazience, kiedy Jack rozprawia się z drzwiami siekierą. Here's Johnny! I jak tu nie pokochać Nicholsona za tę rolę? Grająca Wendy pani Shelley Duvall zawdzięcza złotą malinę za… najgorszą aktorkę filmu. Aktorski los nie sprzyjał także Danny’emu Lloydowi, odtwórcy filmowego Danny’ego Torrance’a, który postanowił porzucić karierę i zostać nauczycielem. Film jest jednym z moich ulubionych, w starym stylu, nadal budzący we mnie odrobinę grozy podczas oglądania. Kto nie oglądał, temu polecam! :)
 
Tutaj prezentuję moja ulubioną scenę z filmu, który powstał w oparciu o  „Lśnienie". Po dziś dzień bawi mnie do łez :D.

   Podsumowując, „Lśnienie” na pewno można zaliczyć do klasyki bardzo dobrego horroru. Jest książką, która budzi prawdziwe emocje, od empatii po skrajne przerażenie i nienawiść. Nie polecam czytać podczas nocy, a już na pewno nie przed snem! Możemy sobie bowiem zafundować całkowity jego brak. Czytelniku, jeżeli masz ochotę na dreszcz emocji,  mocny horror w naprawdę dobrym stylu, to „Lśnienie” jest książką właśnie dla Ciebie! Stephen King to człowiek, któremu naprawdę można zaufać i mieć pewność, że nie poczęstuje nas byle jaką opowiastką. Bo tak naprawdę on pokaże nam historię, którą zapamiętamy na lata i chętnie będziemy do niej wracać.

   Ostatnio bardzo ucieszyła mnie wiadomość a premierze w Polsce najnowszej książki Stephena Kinga o tytule „Doktor Sen”. Już od dłuższego czasu ostrzę sobie na nią zęby. A świadomość, że w powieści ponownie spotkamy się z Dannym ze „Lśnienia” tylko podsyca głód! Ze strony Kinga wydaje się to być naprawdę mistrzowskim oraz odważnym posunięciem. W najbliższym czasie zamierzam ponownie odświeżyć sobie „Lśnienie”. A Wy, macie zamiar zapoznać się z „Doktorem Sen’? Ja przyznaję, że wprost nie mogę się już doczekać.


Autor: Stephen King
Tytuł oryginalny: The Shining
Przekład: Zofia Zinserling
Liczba stron: 514
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Moja ocena: 9,5/10
__________________________________________________________________
Wakacje minęły w mgnieniu oka, rozpoczynamy tryb życia: byle do piątku. Idę do trzeciej gimnazjum i czeka mnie naprawdę pracowity rok, mam nadzieję, że nie ograniczy to zbytnio mojego czasu na czytanie. W te wakacje udało mi się poznać sporo naprawdę ciekawych tomów. A Wy, jaką książkę uważacie za swój wakacyjny strzał w dziesiątkę? Zapraszam to podzielenia się tytułem w komentarzu :).

11 komentarzy:

  1. Nie "Łowcą snów", ale chyba w tym przypadku chodziło Ci o "Doktora Sen" :P.

    Pozdrawiam :)!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, tak to jest po całym dniu w szkole :D Moje niedopatrzenie, już poprawiam.

      Usuń
  2. Naprawdę nie lubię "Lśnienia". Nie dlatego, że jest to zła książka, bo nie jest, ale okrzyczano ją arcydziełem Kinga, podczas gdy pisał o wiele lepsze. Głównym mankamentem są nuda i dłużyzny. Jest wiele momentów, gdzie moim zdaniem powinien wkroczyć bezlitosny redaktor z nożyczkami. Np. scena, w której żywopłotowe zwierzątka ożywają, zajęła z tego co pamiętam, cały rozdział, a bez przynudzania to materiał najwyżej na stronę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, każdemu podoba się coś innego :D. Co kto lubi, mnie na przykład wątek z żywopłotowymi zwierzątkami bardzo się podobał. Zależy od gustu czytelnika :).

      Usuń
  3. Mam w planach, ale kiedy? Tego jeszcze nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadchodzi jesień, dni stają się coraz to chłodniejsze, więc polecam wziąć "Lśnienie" i udać się pod koc z herbatą! Naprawdę nie ma przyjemniejszej rzeczy niż dobra książka i gorący napój w mroźny dzień :)

      Usuń
  4. "Lśnienie" było świetne i z chęcią przeczytam jego kontynuację!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również, czekam na nią z niecierpliwością!:)

      Usuń
  5. Film oglądałem, ale książki nie miałem jeszcze okazji przeczytać. Najwyższy czas to zmienić! :) :) Lubię czuć ten dreszczyk emocji podczas czytania powieści. Ahh nie ma to jak dobry horror dla odprężenia i chwili zapomnienia. ;)
    Bardzo podoba mi się Twoja recenzja.
    Serdecznie pozdrawiam! :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jest o niebo lepsza od filmu, chociaż sam film też bardzo lubię. Polecam gorąco i dziękuję! :)

      Usuń
  6. Fillm widziałam, ale książkę muszę koniecznie przeczytać!!!!
    Koniecznie!

    OdpowiedzUsuń