
Tym razem większość akcji powieści rozgrywa się poza
Kopułą-obszarem zamieszkanym przez mnóstwo niebezpiecznych stworzeń, pełnym niebezpieczeństw.
Teraz świat jest miejscem, gdzie nawet najgroźniejsza bestia może okazać się
sprzymierzeńcem. Ziemie nie jest już tym samym miejscem, jakim była kiedyś. Partidge,
Pressia, Bradwell, Lyda, El Capitan oraz jego jakże nieodłączny (dosłownie) brat
Helmud ponownie podejmują trudną misję mającą na celu obalenie rządów Kopuły
oraz przywrócenie (choćby w minimalnym stopniu) ładu na Ziemi. Mieszkańcy
Kopuły mają dostęp do najnowocześniejszych technologii. Dzięki kodowaniu ludzie
zyskali nowe zdolności fizyczne. Także potęga ich umysłów została medycznie
zwielokrotniona. Mieszkańcy Kopuły mają dobre warunki, aby rozwijać medycynę,
co też robią. Medycyna w Kopule osiągnęła wysoki poziom, lekarze są w stanie przywrócić
normalny wygląd nieszczęsnym ludziom, którzy znajdowali się w czasie Wybuchu
poza Kopułą i teraz są niewiarygodnie zdeformowani. Za to nieszczęśnikom
przychodzi jednak zapłacić starszliwą cenę: dochodzi do zwyrodnienia komórek
ich organizmów, w wyniku czego bardzo szybko umierają. Kodowanie powoduje także
uszczerbek na zdrowiu głównego zarządcy Kopuły: Ellery’ego Willuksa. Czy jest
on w stanie poświęcić nawet życie własnego syna, aby uzyskać lek na
przedwczesną śmierć?
„-Mam nie mówić o śmierci? Chcesz, żebym opowiedziała o miłości? Dziecko, one są tym samym. Tym samym.”
Pierwsza część trylogii o tytule „Nowa Ziemia” bardzo
pozytywnie mnie zaskoczyła. Nic więc
dziwnego, że bardzo liczyłam na to, że druga część okaże się być równie dobra.
I przyznaję, że nie zawiodłam się. Zdarza się, że pierwsza część trylogii jest
naprawdę świetna, a następne części spotykają się z głębokim zawodem
czytelników. Julianna Baggott zdołała jednak utrzymać bardzo dobry poziom
powieści. Akcja nadal jest wartka, cały czas następują częste jej zwroty.
Pisarka cały czas dostarcza nam coraz to większych emocji: od współczucia po
nienawiść. Realistyczni bohaterowie oraz bardzo wiarygodnie zbudowany świat
pozwalają nam się bardzo wczuć w powieść.
„Jej dzieciństwo upłynęło pod znakiem tłumienia emocji, nieustannego hamowania gniewu, wypierania lęku, zakłopotania miłością-toteż obecnie barbarzyństwo wydawało się jej czymś szczerym i uczciwym.”
Tym razem pisarka pozwoliła sobie napisać trochę więcej na
temat relacji bohaterów. W „Nowym Przywódcy” znajdziemy o wiele więcej opisów
coraz bardziej zacieśniających się stosunków postaci. Dla niektórych może to
stanowić duży plus, dla niektórych zaś minus. Ja niestety należę do tej drugiej
grupy. Nie przepadam za nadmiarem miłosnych
uniesień w powieściach, gdyż odwracają one moją uwagę od głównej akcji. Odniosłam
jednak wrażenie, że w „Nowym przywódcy” te miłosne intrygi były wprost
potrzebne. Bez nich akcja nie mogłaby się tak dobrze rozwinąć. Wraz z ciekawą
fabuła tworzą bardzo dobrze dobraną parę. To powoduje, że od książki naprawdę
trudno się oderwać.
„To dziwne uczucie-znać co do sekundy termin swojej śmierci. To odziera twoje życie z małej tajemnicy.”
Tak, może jestem odrobinę nudna, ale nie potrafię się
powstrzymać, aby nie podkreślić niesamowitego realizmu w powieści, bo to jest
to, co w takich książkach lubię najbardziej. To zaskakujące, jak bardzo można
podnieść poziom powieści i stworzyć ją ciekawszą samymi opisami postaci. W
powieści występuje także całkiem sporo opisów samego świata po Wybuchu. Są one
niewiarygodnie realistyczne, nasza wyobraźnia ma całkiem niezłe pole do popisu.
Mamy również do czynienia z coraz to nowszymi odsłonami najróżniejszych
potworów. To, co bardzo chwyta za serce, to sposób, w jaki powstały owe
potwory: są to ciała ludzi scalone z ziemią, drzewami lub też nawet
zwierzętami. We mnie budziło to na przemian współczucie oraz odrazę. Co, jak
co, ale realizm to jeden z największych pozytywów powieści pióra pani Baggott.
„Nie lubię przekazywać więcej informacji, niż uważam za konieczne w danym momencie. Niekiedy jest się wartym tylko tyle, ile są warte twoje sekrety.”
Podsumowując, druga część trylogii „Świat po Wybuchu” w
moich oczach wypadła bardzo dobrze. Akcja jest dosyć wartka i pomimo tego, że
książka nie należy do specjalnie cienkich, czyta się ją bardzo szybko. Miłym
zaskoczeniem jest, że seria utrzymała swój poziom i „Nowego przywódcę” czyta
się z takim samym zainteresowaniem, z jakim czytało się „Nową Ziemię”. Polecam
obie książki i z niecierpliwością czekam na premierę trzeciej części „Świata po
Wybuchu”. Przyznaję, że odczuwam lekki dreszcz emocji, kiedy pomyślę, co
takiego może zaserwować nam Julianna Baggott w trzeciej części cyklu, a już nie
jeden raz udowodniła, że jej wyobraźnia nie zna granic. Polecam!
A tutaj przedstawiam zwiastun „Nowego przywódcy", myślę, że jest dosyć zachęcający do lektury :).
Autor: Julianna Baggott
Tytuł oryginalny: Fuse
Seria: Świat po Wybuchu
Przekład: Janusz Maćczak
Przekład: Janusz Maćczak
Liczba stron: 557
Wydawnictwo: Egmont
Moja ocena: 8,5/10
Link do recenzji pierwszej części trylogii: Nowa Ziemia
Link do recenzji pierwszej części trylogii: Nowa Ziemia
To niekoniecznie moja bajka takie książki, ale... może dałabym szansę choć pierwszej części, bo sporo dobrego o niej się naczytałam :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do mnie :)
Książka jest naprawdę dobra, gwarantuję, że po przeczytaniu pierwszej części będzie ochota na więcej :)
UsuńRzeczywiście, drugi tom trzyma poziom. Jestem ciekawa co czeka nas w kolejnej części!
OdpowiedzUsuńJa też, już nie mogę się doczekać! :D
UsuńPrzeczytałam 1 część i mam 2gą na ebooku, więc przeczytam i to z chęcią, bo seria całkiem ciekawa.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Twój szablon, nagłówek i duża czcionka - lubię jak jest czytelnie (chociaż u mnie napaćkane), gratuluję - gustownie, nie narzucając się, pozostawiając po sobie niedosyt, z klasą:)
Bardzo dziękuję, miło usłyszeć mi coś takiego :D
Usuńod dawna staram się zabrać za tą serię, ale zawsze mam coś innego do czytania i tak mi ucieka miedzy palcami. Jednak mam nadzieję, ze w koncu gdzies uda mi się dostać całość :)
OdpowiedzUsuńPolecam, naprawdę warto! :)
Usuń