czwartek, 15 sierpnia 2013

Nowa Ziemia

   Niejeden z nas często zastanawia się nad przyszłością. Przyszłością nie tylko własną, lecz także przyszłością całej planety. W mediach aż huczy od informacji o globalnym ociepleniu, wysokim zanieczyszczeniu środowiska.  Ludzie coraz bardziej zdają sobie sprawę z tego, że los Ziemi leży w ich rękach. Zdają sobie sprawę z tego, że broń, którą wytwarzają, której używają podczas krwawych wojen, mogłaby w przyszłości niebywale zaszkodzić Ziemi, a być może nawet doszczętnie ją zniszczyć. I właśnie taki obraz pokazuje nam Julianna Baggott w swojej powieści o tytule „Nowa Ziemia”. Obraz Ziemi zniszczonej przez ludzi, Ziemi pozbawionej życia, Ziemi, która już nigdy nie będzie taka jak kiedyś.

   Planeta została doszczętnie zniszczona. Ludzie, którzy zdołali przeżyć, są w różny sposób zdeformowani. W ich ciałach na stałe osadziły się odłamki szkła, metalu. Niektórzy zostali na zawsze scaleni z innymi ludźmi, do rąk matek zostały na zawsze przytwierdzone ich malutkie dzieci, które już nigdy nie urosną. Krwawa rzeczywistość nie zabiła jednak w ocalałych woli życia. Pomimo bardzo ciężkich warunków starają się przeżyć, walcząc ze zmutowanymi ludźmi takimi jak Pyły, czyli osoby, które pod wpływem promieniowania ze zrzuconych bomb atomowych zostały na zawsze scalone z ziemią. Tym samym zanikła w nich ostatnia cząstka człowieczeństwa i zostali bezwzględnymi maszynami do zabijania.

„Usłyszała jakiś szelest-osypującego się piasku? Jeśli pojawi się Pył, zabije go. Będzie musiała. Czy to źle zabić coś, co chce zabić ciebie?”

   Na świecie pozostało jednak miejsce, gdzie ludzie żyją w sterylnym, bezpiecznym, zmechanizowanym i unowocześnionym środowisku. Mowa tu o Kopule, projekcie rządowym, który rzekomo miał być jednym z niewinnym projektów. Czymś w rodzaju ochrony w razie wojny czy też kataklizmu. Nikt jednak nie spodziewał się, że Kopuła została stworzona po to, aby w swoim wnętrzu ochronić jedynie elitę wybranych osób. Tych, które będą tworzyć nowe życie, nową społeczność, nowy świat. Przez liczne kamery przyglądają się nieszczęśnikom, którym cudem udało się przeżyć, ponieważ mieszkali w pobliżu Kopuły. Zaraz po wybuchu nawet wysyłają im wiadomość na małych karteczkach, tym samym dając im nową nadzieję i wiarę w powrót do normalności.

Nasi bracia i siostry, wiemy, że tu jesteście. Pewnego dnia wyjdziemy z Kopuły i przyłączymy się do Was w pokoju. A na razie przyglądamy się Wam życzliwie z oddali.
Jak Bóg-wyszeptałem-Czuwają nad nami jak dobrotliwe oko Bożej Opatrzności.”

   Wśród ocalałych nieszczęśników spustoszenie sieje organizacja niegdyś zwana Operacją Poszukiwawczo-Ratowniczą, która zajmowała się odbudową miast. Później jednak jej nazwa została zmieniona na Organizację Przenajświętszej Rewolucji, rzekomo dążącej do zdobycia władzy nad Kopułą. Organizacja ustanowiła obowiązek zgłoszenia się wszystkich nastolatków, którzy osiągnęli szesnasty rok życia w celu powiększenia armii.

   To właśnie jest powodem rozpoczęcia się przygody szesnastoletniej Pressi Belze. Jest ona jedną z nieszczęśników, którzy na czas Wybuchu przebywali na zewnątrz Kopuły. W miejscu, gdzie powinna się znajdować dłoń dziewczyny, tkwi głowa lalki z jej dzieciństwa. Dodatkowo jej twarz szpecą liczne oparzelizny. Są to pamiątki po Wybuchu, które występują u większości ocalałych. Blizny i szramy stały się widokiem codziennym. Jedynym wyjątkiem są oczywiście mieszkańcy Kopuły, zwani przez nieszczęśników Czystymi.

   We wnętrzu Kopuły przebywa drugi główny bohater powieści, Partidge Willux. Jest synem jednego z wpływowych założycieli Kopuły, Ellery’ego Willuksa, którego nie darzy większym szacunkiem ani uczuciami. Postanawia uciec z Kopuły. Na zewnątrz zostaje zaatakowany, lecz pomocną dłoń wyciąga do niego Pressia. W ten sposób ich losy w niewyjaśniony sposób splatają się.

   W książce występuje wiele interesujących postaci. Przyznam, że nie jeden raz ich opisy budziły we mnie przerażenie i wywoływały ciarki. Szczegółowe opisy podkreślały realność książki. Autorka w zaskakujący sposób oddaje prawdziwość różnych deformacji ludzi. Przyznam, że często w książkach długie opisy są dla mnie przykrą koniecznością. Tu jednak opisy były wykonane wprost po mistrzowsku i czytało się je z wielką przyjemnością. Uwagę zwraca również sposób tytułowania poszczególnych rozdziałów. A w zasadzie… brak tytułowania. Zamiast tytułu pojawia się imię postaci, z której punktu będzie przedstawiana nam akcja, a pod spodem jedno słowo, które będzie kluczowym w danym rozdziale.

   Podsumowując, „Nowa Ziemia” na pewno jest książką wartą polecenia. Występuje w niej na pozór popularna fabuła, wykorzystywana w wielu filmach czy książkach. Uważam jednak, że Julianna Baggott przedstawiła ją w całkowicie nowym, interesującym świetle. Wartka akcja oraz jej szybkie zwroty wprost nie pozwalają się oderwać od lektury. Książka zasługuje na uwagę zarówno młodszych, jak i starszych czytelników. W księgarniach niedawno ukazała się druga część trylogii „Świat po Wybuchu”, zatytułowana „Nowy przywódca”, po którą z pewnością sięgnę. Was również zachęcam do rozpoczęcia przygody z „Nową Ziemią”, ponieważ naprawdę warto!

Autor: Julianna Baggott
Tytuł oryginalny: Pure
Seria: Świat po Wybuchu
Przekład: Janusz Maćczak
Liczba stron: 468
Wydawnictwo: Egmont
Moja ocena: 9/10

7 komentarzy:

  1. A kto Cię zainteresował, abyś książkę przeczytała? No kto? ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Małe sprostowanie, do przeczytania książki zachęcił mnie utalentowany blogger Rafał :3

      Usuń
    2. <33333333333333333333333333333333333333333333

      Usuń
  2. Bardzo chciałabym przeczytać, bo opis fabuły jest równie ciekawy, co przerażający.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama od niedawna poszukuję tej pozycji w swojej bibliotece. bardzo dobrze napisana recenzja ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super książka, niedawno też przeczytałam i podobała mi się. Za niedługo wezmę się za 2 część.

    OdpowiedzUsuń