
Peeta oraz Katniss szykują się do odbycia „Tournée
Zwycięzców”, czyli objazdu po wszystkich dystryktach państwa Panem. Nie jest to
jednak nic przyjemnego: z każdej strony sztyletują ich spojrzenia rodzin poległych
trybutów Igrzysk. Podczas tournée Peeta i Katniss uświadamiają sobie, że
ludność w Panem ma w sobie odwagę, aby wszcząć bunt przeciwko władzy Kapitolu.
A Katniss Everdeen, skromna i odważna dziewczyna z dwunastego dystryktu, staje
się jego symbolem. Tymczasem władze Kapitolu usiłują stłumić powstania, które
wywołał ich zuchwały czyn na arenie.
W książce znajdujemy również wątek miłosny. Serce Katniss jest rozdarte między dwóch nastolatków: jej dzielnym towarzyszem Igrzysk Peetą Mellarkiem, z którym musi udawać parę na potrzeby oglądalności zmagań, a Galem Hawthornem, chłopcem, który zawsze był jej najlepszym przyjacielem podczas spokojnego życia w dwunastym dystrykcie. Nie ukrywam, że wątek ten bardzo przypomina mi ten zawarty w „Zmierzchu” autorstwa Stephenie Meyer (swoją drogą ta książka nie przypadła mi do gustu). Z ulgą przyznaję jednak, że w dziele pani Collins rozterki sercowe są wplecione w umiejętny sposób, który zbytnio nie odwraca naszej uwagi od pozostałej części powieści. Katniss nie należy bowiem do osób słabych emocjonalnie i wrażliwych.
W pewnym momencie w powieści następuje nieoczekiwany i bardzo zaskakujący zwrot akcji. Katniss wraz z bliskimi gromadzi się przed telewizorem, aby obejrzeć obowiązkowy program nadawany przez Kapitol. Prezydent Snow podaje wówczas zaskakującą informację, która powoduje, że dziewczyna wybiega z domu przerażona:
„W siedemdziesiątą piątą rocznicę, dla przypomnienia buntownikom, że nawet najsilniejsi z nich nie mogą pokonać potęgi Kapitolu, trybuci obojga płci zostaną wylosowani w puli dotychczasowych zwycięzców w dystryktach”
Katniss i Peeta wracają na arenę. Tymczasem powstania w
dwunastu dystryktach trwają, a kosogłos, znajdujący się na broszce, którą bohaterka
zawsze nosi przypiętą do ubrania, staje się symbolem rebelii.
„W pierścieniu ognia” to książka, którą naprawdę warto przeczytać. Polecam ją zarówno osobom młodszym jak i starszym. Opowiada historię nie tylko skrzywdzonej przez los dziewczyny, ale także buntu ludu przeciwko uzurpatorskiej i totalitarnej władzy. Dodatkowo mistrzowski sposób tworzenia pani Suzanne Collins pozwala nam bez reszty zagłębić się w świecie powieści i zatracić się w nim bez reszty. Zanim się obejrzymy, książka jest już przeczytana, a my ciągle mamy ochotę na więcej i więcej. Na koniec pozwolę sobie zacytować słowa polskiej autorki książek dla dzieci i młodzieży, Joanny Olech:
„Nie zaczynajcie jej czytać na pół godziny przed ważnym spotkaniem ani do poduszki, bo zafundujecie sobie kłopoty i bezsenną noc”
Autor: Suzanne Collins
Tytuł oryginalny: Catching Fire
Seria: Igrzyska Śmierci
Przekład: Małgorzata Hesko-Kołodzińska i Piotr Budkiewicz
Seria: Igrzyska Śmierci
Przekład: Małgorzata Hesko-Kołodzińska i Piotr Budkiewicz
Liczba stron: 358
Wydawnictwo: Media Rodzina
Moja ocena: 9/10
Też byłam zachwycona 1 i 2, 3 część uważam za najsłabszą.
OdpowiedzUsuńTo dokładnie jak ja, cieszę się, że nie tylko ja mam takie zdanie :D
Usuń